Kosmiczna misja, która miała trwać osiem dni potrwa osiem miesięcy. Na szczęście astronauci są gotowi i na taką ewentualność.

© United Launch Alliance: Start załogowej misji Boeing Crew Flight Test.

W czerwcu w kosmos poleciała projektowana i budowana od lat kosmiczna kapsuła Starliner, stworzona przez amerykański koncern Boeing. Statek kosmiczny jest jednym z dwóch zamówionych przez NASA dla swoich astronautów. Amerykańska Agencja Kosmiczna w maju 2020 roku zaczęła korzystać z usług firmy SpaceX i ich kapsuły załogowej Dragon. Spodziewano się, że w podobnym czasie loty rozpocznie również Starliner i amerykańscy astronauci będą używać statków zamiennie. Eksploatacja dwóch kapsuł ma poprawić bezpieczeństwo i niezawodność załogowych misji do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W razie problemów z jednym ze statków drugi ma go uzupełniać. Niestety kłopoty Starlinera pojawiły się zanim kapsuła zaczęła na dobre latać do ISS.

© NASA: Statek Starliner zadokowany do ISS.

Boeing wystrzelił swoją kapsułę po raz pierwszy w 2019 roku w ramach bezzałogowego testu. Niestety seria usterek uniemożliwiła dotarcie do ISS i kapsułę sprowadzono na Ziemię. Drugi bezzałogowy lot odbył się po okresie intensywnych napraw, w maju 2022. Statek automatycznie zadokował do Stacji i później wrócił na Ziemię. Udany test otworzył drogę do pierwszej misji załogowej. Niestety wykrywano dalsze niedoróbki i lot z dwójką astronautów NASA opóźnił się aż do 2024 roku.

Za sterami zasiadła dwójka weteranów NASA: Barry E. Wilmore i Sunita Williams. Chociaż statek dotarł i zadokował do ISS, to Starliner po raz kolejny pokazał, że Boeingowi nie udało się usunąć wszystkich błędów. Przed startem raportowano drobne wycieki helu (gazu używanego w statkach kosmicznych podobnie, jak na ziemi używamy sprężonego powietrza – np. do siłowników, czy utrzymywania ciśnienia w zbiornikach). Podczas lotu wyciek helu doprowadził do wyłączenia wielu silników manewrowych (małych silniczków rakietowych napędzających kapsułę), a później wykryto nawet przypadki ich przegrzewania.

© NASA: Załoga na pokładzie ISS. Ekspedycja 71 wraz z dwójką astronautów Starlinera (niebieskie kombinezony).

Plan zakładał ośmiodniową wizytę na ISS ale stan kapsuły wymusił wydłużenie misji. NASA i Boeing poświęciły dużo czasu na dodatkowe testy statku “zaparkowanego” przy ISS. Wciąż nie udało się jednoznacznie poznać mechanizmu, który stoi za wadliwym działaniem podzespołów. Boeing twierdził, że nawet w tym stanie załoga może wrócić na Ziemię, bo statek zapewnia wystarczające marginesy na błędy. Z tym stanowiskiem nie zgadzała się NASA. Agencja wielokrotnie odraczała decyzję o powrocie dwójki astronautów, aż do soboty 24 sierpnia. Postanowiono, że ze względów bezpieczeństwa astronauci wrócą na Ziemię kapsułą od SpaceX, a statek Boinga dostanie pozwolenie na powrót bezzałogowy.

Decyzja, choć motywowana bezpieczeństwem astronautów pociąga za sobą szereg konsekwencji organizacyjnych. Jednym z nich jest konieczność pozostania Barry’ego E. Wilmore’a i Sunity Williams na ISS do lutego 2025. Z czego wynika tak duże opóźnienie powrotu? Załogi muszą przestrzegać harmonogramu rotacji na Stacji. W tej chwili na pokładzie jest Ekspedycja 71 składająca się z trzyosobowej załogi statków Sojuz MS-25 i czteroosobowej Dragon Crew-8. Wimore i Williams są dodatkową dwójką, która miałą w międzyczasie odwiedzić stacje bez naruszania harmonogramu rotacji. Usterki Starlinera doprowadziły jednak do zaburzenia tego rytmu i statek zajmuje teraz port dokujący dla przybywającej załogi Crew-9.

We wrześniu prace rozpocznie Ekspedycja 72 (Sojuz MS-26 i Dragon Crew-9) i nastąpi wymiana załóg. Do tego czasu Starliner musi opuścić port dokujący. NASA postanowiła, że do ISS przyleci niekompletna załoga Crew-9 (dwójka zamiast czwórki załogantów) i astronauci Starlinera zostaną do niej włączeni. To najprostszy sposób na zapewnienie miejsc powrotnych dla przebywających zbyt długo na ISS astronautów NASA.

Ośmiodniowa misja testowa zamieniła się w ośmiomiesięczny pobyt na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Taka sytuacja to nie nowość dla astronautów i mają świadomość ryzyka (zwłaszcza Ci, którzy uczestniczą w misjach testowych). W 2023 roku astronauta NASA Frank Rubio powrócił na Ziemię dopiero po ponad roku, gdy doszło do wycieku z rosyjskiego statku Sojuz MS-22, którym przyleciał na ISS wraz z rosyjskimi kosmonautami.